Podczas pierwszego meczu ligowego w czasach pandemii (na platformie BBO) zdarzyło się rozdanie, które spędziło mi sen z powiek. Po licytacji: 1♠-2♣-2♠-3♠-4♥-4NT-5♣(1 as)-7♠ rozgrywamy ten piękny kontrakt, po wiście A♦, z kartami:
♠ KD2 ♥ A1085 ♦ - ♣ AKW1082 ♠ - ♠ W763 ♥ 942 ♥ W76 ♦ AW9432 ♦ K1075 ♣ D763 ♣ 94 ♠ A109854 ♥ KD3 ♦ D86 ♣ 5
Przebijamy i gramy K♠ budząc się … z ręką w nocniku. Włączamy myślenie ale jest już nieco za późno.
Jedynym zagrożeniem jest podział pików 4-0. Jeśli cztery piki są z lewej, to nie ma układu wygrywającego. Przy czterech pikach z prawej jedyną szansą jest parada, co wymaga dwukrotnego skrócenia się w ręce. Ryzyko, że przeciwnicy przebiją pierwszego trefla lub nadbiją drugiego (a priori 5,125%) jest do przyjęcia, ponieważ, jeśli się zdarzy, to najprawdopodobniej przy układzie, który i tak nie pozwalał wygrać (W763♠ w ręce E). Gramy więc A♣ i przebijamy trefla (na wszelki wypadek 8♠). Teraz sprawdzamy podział pików.
Tu mała dygresja – jeśli piki faktycznie dzielą się 4-0 i przy czterech pikach są dokładnie dwa kiery (jeśli tylko jeden, nie można wygrać), to w tym momencie trzeba zgrać KD♥. Takie zagranie przed sprawdzeniem podziału pików jest błędem ponieważ ryzyko przebicia pierwszego lub drugiego kiera (8%) jest większe niż podział pików 4-0 z czwórką w konkretnej ręce (4,8%), a więc w przypadku dubletona kier przy czterech pikach musimy się pogodzić z przegraną.
Ujawniły się 4 piki w ręce E, a więc doszło do końcówki:
♠ K ♥ A1085 ♦ - ♣ KW108 ♠ - ♠ W76 ♥ ??? ♥ ??? ♦ ???? ♦ ??? ♣ ?? ♣ - ♠ A1095 ♥ KD3 ♦ D8 ♣ -
Teraz musimy przebić trefla i zgrać KD♥ zanim zagramy pika do stołu, co oznacza, że w ręce E muszą być co najmniej 3 kiery. Parada przygotowana.
Wróćmy do autentycznej rozgrywki. Po ujawnieniu się rozkładu pików przeszedłem do ręki K♥ (ukryłem D♥ zakładając, że może później trzeba będzie zagrać małego kiera do 10 licząc na to, że uśpiony przeciwnik nie podłoży W♥), zaimpasowałem D♣ (konieczne!) i zagrałem A♣ (E dołożył kiera). Teraz zbłądziłem po raz drugi. Należało przebić trefla, co postawiłoby obrońcę E przed trudnym wyborem: dołożyć karo, pozostawiając mi komunikację kierami lub dołożyć kiera, co z kolei umożliwiłoby przejęcie D♥ asem (wątpliwe abym tak zagrał biorąc pod uwagę, że byłem gotów zagrać na impas W♥ licząc na błąd przeciwnika). Ciekawostką tego rozdania jest to, że jeśli W♥ będzie w ręce W, to po zagraniu figury pik w drugiej lewie nie da się wygrać. Ciekawy przypadek przymusu przeciwko ochronie.
Podsumowując – bezmyślne zagranie w drugiej lewie praktycznie doprowadziło do nieuchronnej porażki.
Marek Wojciechowski